"I don’t care what you think
As long as it’s about me
The best of us can find happiness
In misery"
FOB - I don't care
Właśnie zakończyłam rozpakowywanie torby i ogólne ogarnianie się. Oczy mi się kleją, i chce mi się spać, ale postanowiłam, że opublikuje dzisiaj notkę, i tak zrobię.
W piątek rozpoczęłam swoją podróż w kierunku Wisły. O godzinie 8.10 rano wyjechałam z dworca głównego busem do Bielska-Białej, gdzie miałam wsiąść w bezpośredni autobus do Wisły. Niestety, życie byłoby za kolorowe, gdyby nie komplikowało się. Na miejscu okazało się że nasz autobus został odwołany, i w ogóle nie ma bezpośrednich połączeń z Bielska do Wisły. Fajnie że na stronie internetowej umieszczona była całkiem inna informacja. W końcu rozpadającym się autobusem dojechałam do Skoczowa, i dalej już do Wisły. Na moje a raczej nasze nieszczęście (tj. moje i Asi) była obsuwa w czasie, i nie zdążyłyśmy odebrać do 13 akredytacji. Znalazłyśmy nasz domek, w którym przydzielono nam pokój o rozmiarach 5x5. O mało co nie dostałam klaustrofobii! Szybko porzuciłyśmy torby, i na przystanek gdzie umówiłam się z pozostałymi dziewczynami. Później już wspólnie na skocznie pojechałyśmy. Były dwie serie treningowe, i pod koniec powoli zaczynałam znosić jajko na twardo. Dobrze że czas swoją głupotą i dziecinnością umilała Heia Norge, która jak nie wyznawała miłości jakiemuś skoczkowi to pytała się każdego napotkanego skakajca czy wie gdzie śpią Norwegowie. No cóż.... no comment.
Wieczorem poszliśmy obalić litrowego Smirnoffa do Ljuki; pozostałości po Zako. Gdy dostałam cynk że w hotelu Gołębiewskim nie ma selekcji na disco, zebraliśmy się i pojechaliśmy taxi się lansować i baunsować. Chociaż z tym drugim to może przesadziłam gdyż DJ ograniczał się jedynie do włożenia płyty CD do odtwarzacza i przyciśnięciu guziczka z napisem play. Po imprezie pojechaliśmy zmienić lokal aby nie spać w tej kanciapie. Dobrze, że są na tym świecie ludzie, którzy przygarniają takie sieroty jak ja :) Noc była generalnie nie przespana, bo dużo się rozmawiało, jeszcze dodatkowo piło i jadło orzeszki ziemne solone...
W najbliższych dniach opis pozostałych dwóch dni. Teraz idę spać, bo ciężko widzę wstawanie o 5.40... Chyba najbliższy tydzień nie będzie zbytnio wyspany...
Polska wygrała z Francją w siatkówce! Zajekurwabiście z tego powodu!
Wisła "wymęczyła" trochę zwycięstwo z Lechią. W 60 minucie strzelił gola Patryk Małeck...
Ah, dziękuje wszystkim za świetne trzy dni :** :)
Dziękujemy Michaelowi Jacksonowi, "Feelowi" i czeskiemu teamowi :) ;D aaa i Panu który kupił frytki ;D
OdpowiedzUsuń