poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Rewelacje relacje

Ups, lekko się tu zapuściłam w prowadzeniu bloga. Jednakowoż chyba nikt z tego powodu zbytnio nie cierpi...

Co za nami? Cóż, 11 sierpnia głośno i z pompą obchodzone były moje 19 urodziny. Nie da się ukryc, że było bardzo ciekawie. Cieszę się że pojawiły się osoby na których obecności mi zależało. Wydarzenia tamtego wieczoru i zrobione rzeczy mniej lub bardziej umyślnie odbijają sie czkawką do dzisiaj. 


Z racji tego, że jest końcówka sierpnia, to podzielę sie refleksją życiową. Przez ostatnich 30 dni wydarzyło sie na prawdę dużo. Jednak co było dla mnie najważniejszą lekcją,  to to żeby nie ufac nigdy nikomu do końca. Niestety chociaż wiele rzeczy się oficjalnie skończyło, to dalej słyszę na swój temat same kłamstwa. Szkoda że co po niektórzy nie umieja przyznawac się do swoich błędów. Odkryłam również to, że całkiem obcy ludzie potrafią dostrzec we mnie jakieś swoistego rodzaju piękno, dzięki czemu moja samoocena podniosła się w góre, a wiele miłych słów zrekompensowało kilka tych raniących.

Ale.... koniec ze sprawami przybijającymi! Teraz pora nie bieżące wydarzenia :) Otóż wczoraj pojechałam do Myślenic na Puchar Polski Down Hill'u. Generalnie DH stało się moja najnowszą zajawką, trwającą od rana do wieczora. Były to już drugie zawody tego typu, na których się zjawiłam, wczesniej również w Myślenicach byłam na JRD przez całe trzy dni, a i jeszcze wcześniej chłopaków poznawałam w Krakowie nawiązując nowe znajomości, tak więc jak przyjechałam tym razem to nie czułam się w żaden sposób wyalienowana :) Nie będę komentowała nieogarniętych ludzi którzy wiedzieli, że przyjeżdżam wcześnie rano. Bądź co bądź zaraz po 9 byłam pod wyciągiem na góre Chełm gdzie znajdowała się trasa. Siedząc na krawężniku, rozmawiałam z przechodzącymi znajomymi. Później spotkałam Socze. Zjechało się jeszcze kilku jeżdżących, po czym wyjechaliśmy na górę aby siąśc w knajpce, podładowac moją baterie do aparatu i napic się piwka (tzn ja piłam bo taka mnie naszła ochote). Następnie na trasę pocykac obiecane fotki :) Mszerowałam sobie góra dół, góra dół, nogi do dupy mi wchodziły, w pewnym momencie nawet się rozpadało ale było na prawdę pozytywnie. Dużo śmiechu, dogadywania, obgadywania i ta atmosfera! Zdecydowanie nie mogę się doczekac wyjazdu na Harendę i naszego wynajetego apartamentu :)) Mam tylko nadzieję że już nie będziemy jechac nigdzie na prawie pustym baku...

   

  

Wrzesień nie będzie zapewne obfity w notki, gdyż zaczynam wakacyjne podróżowanie. Kiedyś trzeba. Najpierw Poznań, potem Barcelona, a po powrocie Zakopane. Początek studiów będzie ciekawy, nie powiem... ;)

wtorek, 3 sierpnia 2010

Zabierz mnie by G.Andrzejewicz


Tak, wiem że to Gosia Andrzejewicz, ikona nie małego kiczu, ale ta piosenka jakoś mi tak się najzwyczajniej w świecie spodobała. Każdemu coś się może udac :)