"Więc chodź pomaluj mój świat, na żółto i na niebiesko.
Niech na niebie stanie tęcza malowana twoją kredką.
Więc chodź pomaluj mi życie, niech świat mój sie zarumieni..."
2+1 - Chodź pomaluj mój świat
Tak, kolejny dzień za nami. Dość męczący, jakby się na to nie patrzeć. Ale od początku może :).... w piątek wieczorkiem przyjechaa do Krakowa panna Krocze. Poszłyśmy do Carrefoura zrobić zakupy na wyjazd. Wiązało się to z ogromną głupawką.
(przed półką z jogurtami)
Asia: Który chcę jogurt?
Ania:
Ogólnie było dużo śmiechu, i moja mama po powrocie podejrzewała nas o to, że coś piłyśmy. A my dobrą zabawę możemy mieć też bez procentów :) Jakoś ten wieczór był tak czy siak w naszym wykonaniu spokojny.
Sobota. Budzik dzwoniący o godzinie 5 rano - bezcenne (a za wszystko inne można zapłacić kartą Master Card). Szybkie ogarnięcie się i doprowadzenie do perfekcji i na dworzec. Udało się zdążyć na wcześniejszy Szwagropol wyjeżdżający do Zakopanego więc o 6:20 już jechałyśmy. Drogę generalnie przespałyśmy, chociaż od Nowego Targu trajkotałyśmy jak nakręcone o sklepach w Paryżu. Zaskakujące było to że nie było wcale tak bardzo zimno jak się wysiadło z autokaru. Dla pobudzenia ciała i zmysłów, kawusia za 3zł w McDonaldzie i pod COS po akredytacje. Przyśpieszyłyśmy trochę kroku bo chciałyśmy zdążyć na skoki kombinatorów. Oczywiście w COSie musiało się okazać ze akredytacje są już na skoczni. A jakimś starszym działaczom bardzo się podobało że młode dziewczyny za nimi idą -.- Pogoda była w sumie bardzo dziwna - deszcz, słońce, cisza, deszcz ze słońcem i tak w kółko. Mnie chyba nigdy nie bedzie dane przyjechać do Zakopanego i natrafić na ładną, słoneczną pogodę. W zawodach oprócz Polaków przyjechały też reprezentacje Słowacji, Bialorusi a potem dojechała kadra Kazachstanu. Był też nawet japoński działacz który mówił ze Japończycy są bodajże do środy w Szczyrku. Konkurs przebiegał bardzo szybko, sprawnie i płynnie.
Zawiedli mnie trochę kibice. Nie dość, że jakimiś marnymi oklaskami dopingowali jedynie Małysza, to była ich doslownie garstka. Większość to nawet były wycieczki, które na chwilę w ramach urozmaicenia przyszły popatrzeć. Dopiero po zawodach takiej rangi widać, dla kogo ten sport coś znaczy i przychodzi nie tylko dla znanych twarzy sportowców, tylko dla samej radości z oglądania skoków. Zwłaszcza że wstęp był wolny, a i pogoda też była do przetrwania. Na pewno nie było tak jak na LGP. Ciepła kurtka, porządne buty, termos z herbatą do plecaka i na prawdę dałoby radę przetrwać te 2,5 godziny. Gdzie się podziałyście wszystkie fanynki?
Pierwsze miejsce na podium oraz tytuł Mistrza Polski zdobył Adam Małysz, drugie Łukasz Rutkowski, trzecie Kamil Stoch. Tuż za podium uplasowali się Stefan Hula, Piotr Żyła i Andrzej Zapotoczny.
Po całej dekoracji (koronacji jak to stwierdziłam :D) połapałyśmy chłopaków z naszej kadry aby odpowiedzieli na kilka pytań ( pytanie do Krzyśka Miętusa, Ja: Jak oceniasz dzisiejsze zawody? KM: No...eee.... fajnie było. xD) i niestety trzeba było się zbierać w drogę powrotną do domu. I kurde, nie lubię tego momentu gdy wiem że to koniec. Jutro też są zawody na dużej skoczni, a mnie nie będzie. Cieeeeerpię.
Zmordy lol <3
OdpowiedzUsuńjaki gustowny pomarańcz :P Pogoda była istanie Zakopiańska ( czyli deszczowa) więc ja nie rozumeim jak można być zaskoczoną pogodą :P
OdpowiedzUsuńJak to gdzie były fanynki? na facebook'u wysyłając głupie wiadomości czy zaproszenia do swoich "kochasiów" :)
OdpowiedzUsuńMyślę że kiedyś Zakopane mnie zaskoczy i będzie słoneczko :D
OdpowiedzUsuńAnulko, czy tobie nie pasuje coś w moim pomarańczu?:D Przynajmniej z kosmosu widoczna byłam i nie przeszłam niezauważona x)
OdpowiedzUsuńpomarańcz jest gustowny :) sama na LGP w pomarańczowej bluzie paradowałam :P hahahahaha
OdpowiedzUsuńNo faninki pewnie nie djechały , wiecie pogoda im przeszkdoziła :P