Z nudów mykałam sobie po YT i trafiłam na nowy teledysk Miley Cyrus do jej piosenki "Can't Be Tamed".
Po jego oglądnięciu odniosłam wrażenie, że:
1) cały pomysł na teledysk jest dobrą przeróbką teledysku Rihanny - Disturbia, zwłaszcza to nerwowe potrząsanie głową.
2) motyw leżącej panny Cyrus na pawich piórach, łudzaco podobny jak dla mnie do leżącej na ziemi Fergie w teledysku do Meet Me Halfway - Black Eyed Peas
3) nie wiem dlaczego, ale ogólnie ruchy Miley, jej tańce i strój przypominają mi trochę Lady Gage, chociażby z Bad Romance.
To nie jest tak że się Miley czepiam. Ta jej piosenka przyznam bez bicia wpadła mi w ucho, ale kurcze teledysk to nie w jej stylu. Bynajmniej nie mam zamiaru tez jej krytykowac za to że za bardzo wyzywająca jest w tym teledysku. Niech sobie robi co chce, a społeczeństwo zajmie się masturbującymi po kątach 11 latkami. Po prostu, nie wiem czemu odnajduje tak wiele gwiazd w niej. Brak oryginalności, i pomysłu na samą siebie. Oto mój sąd ostateczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz